Droga powieści: przystanek w drodze na szczyt

Błogi odpoczynku, gdzie jesteś? Zniknąłeś pod naporem codziennych obowiązków i kolejnych soczystych projektów, które czekają na dokończenie.

Nie jest idealnie, nigdy nie jest. Bo owszem, opowiadałam Wam w cyklu o planowaniu i o #drogapowieści, że wszystko da się załatwić planem i organizacją. Da się, jasne. Ale nie jest idealnie, czasem mi się po prostu nie chce… Czasem lepszym rozwiązaniem jest się położyć pod kocykiem z kubkiem kakao. Znacie ten moment, kiedy założycie sobie coś, zaplanujecie skrzętnie, a potem życie wejdzie na pełnej? Tak się właśnie ostatnio czuję. Potrzebuję odpoczynku jak nigdy, to chyba ten rok, o którym sporo osób ostatnio mówi, że rzeczywiście jest nienajłatwiejszy.

Ale to dziwne zmęczenie, to, że mi się czasem nie chce, czy to nie jest aby sygnał, że żyłuję swój kreatywny silnik za bardzo, cisnę za szybko, i ogólnie wywieram na sobie zbytnią presję?

Nikt z nas nie jest Robocopem. Nie da się przeskoczyć codziennego dbania o swój dobrobyt.

Projekty kreatywne to szczyty, które zdobywa się małymi krokami.

To zadania, które trwają, i które rozbija się na drobne podpunkty, żeby nie zachłysnąć się, nie zniechęcić już na starcie.

Słonia zjada się po kawałeczku 😉

Jedna uwaga do wpisu “Droga powieści: przystanek w drodze na szczyt

Dodaj komentarz